Wygląda na to, że Microsoft nadal ma chrapkę na przejmowanie kolejnych dużych twórców gier. Po Bethesdzie i Blizzardzie twórcy Windowsa mieli chrapkę na coś orientalnego.
Dyrektor operacyjny Capcom, Haruhiro Tsujimoto, rozmawiał podczas targów Tokyo Game Show z redakcją Bloomberg. W wywiadzie padło pytanie o potencjalne zainteresowanie japońskim studiem ze strony Microsoftu. Odpowiedź firmy nie pozostawiła złudzeń – odmowa przyjęcia jakiejkolwiek oferty na całkowite przejęcie deweloperskich i wydawniczych oddziałów Capcomu. Dotyczy to nie tylko Zachodu ale też rodzimego rynku, czyli Sony.
Współpraca? Tak! Przejęcie? Nic z tych rzeczy.
Już wcześniej Capcom był obiektem zainteresowania ze strony większych podmiotów. Tsujimoto twierdzi jednak, że firma ma zostać wierna naturalnemu wzrostowi, bez ingerencji zewnętrznych i szybkiej ekspansji wskutek przejęcia. Co jednak w odwrotnej sytuacji? Czy Capcom ma zamiar sam przejmować mniejsze studia? Japończycy wierzę, że mogą wykorzystać zewnętrznych partnerów, ale nie mają zamiaru wykupywać innych firm.
Warto odnotować, że studio znane z Resident Evil czy Street Fightera nie podniosło cen swoich produkcji w tak znaczący sposób jak konkurenci (chociażby SEGA z najnowszą odsłoną Yakuzy). Nie oznacza to jednak, że Japończycy nie przymierzają się do tego:
Koszty rozwoju są obecnie około 100 razy wyższe niż w erze Famicoma, ale ceny naszych produkcji nie wzrosły aż tak. Istnieje również potrzeba podniesienia wynagrodzeń w celu przyciągnięcia talentów. Biorąc pod uwagę, że płace rosną w całej branży, myślę, że podnoszenie cen jednostkowych jest zdrowym modelem biznesowym
Haruhiro Tsujimoto
Najnowsze Komentarze