Zapowiedziana kilka dni temu produkcja ze znanego cyklu to powrót do klasycznego uniwersum serii. Jednak najwięksi fani świata stworzonego przez Jona Van Caneghema już teraz dostrzegają pewne problemy. I to pomimo tak wczesnego etapu produkcji.
Nie ukrywam, że gdy tylko informacja o nowym Heroes of Might and Magic i powrocie na Enroth dotarła do moich uszu, byłem niezwykle podekscytowany. Jednak z każdą kolejną sekundą oglądanego zwiastuna, ekscytacja zmieniała się w zawód. I nie chodzi mi tutaj o warstwę graficzną, prezentację rozgrywki czy fakt, że nad tytułem pracuje dość słabo znane studio Unfrozen. Słuchając bowiem obietnic Ubisoftu, a później samemu czytając informacje o zarysie fabularnym i frakcjach jakimi przyjdzie nam zagrać odniosłem wrażenie, że twórcy za nic mają dziedzictwo oryginału i przedstawione tam wydarzenia.
Wiadomo gdzie, wiadomo kiedy. Ale czy na pewno?
„Heroes of Might and Magic: Olden Era” ma zabrać nas na chyba najmniej znany fanom serii kontynent Jadame. Do tej pory mogliśmy go lepiej poznać w grze RPG „Might & Magic VIII: Dzień Niszczyciela” oraz w niewielkim stopniu w „Heroes of Might & Magic II: Wojna o Sukcesję” gdzie Archibald Ironfist korzystał z pomocy piratów zamieszkujących wyspę Regnę, położoną między Jadame a Antagarichem. Nie znaczy to jednak, że o kontynencie nie wiadomo nic, oraz że nie ma on swojej historii, która została przez deweloperów nadchodzącej odsłony wyraźnie zignorowana i zastąpiona ich własnymi wyobrażeniami.
Z dostępnych informacji wiemy, że akcja gry ma się toczyć przed wydarzeniami z pierwszej odsłony kultowej strategi, a więc przed 1110 rokiem Po Ciszy. Wiadomo też, że Jadame zostało zasiedlone przy pomocy kosmicznych ark około 170 roku Po Ciszy, a jako że w tytule będziemy mieli do czynienia z konkretnymi tworami politycznymi, można do tej liczby dodać przynajmniej kolejne kilkadziesiąt lat. Daje nam to potencjalnie okres około IX wieków, na przestrzeni których może toczyć się akcja. Ale ciągle można go zacieśnić.
Pomiędzy rokiem 1000 a 1075 cały kontynent był zniewolony przez nekromantów dowodzonych przez Zacharię, a ze zwiastuna jasno wynika, że nie będziemy grać jako buntownicy. Odrzuciłbym również okres między 342 a 621 rokiem, gdyż wtedy dominującą siłą na Jadame było Imperium Amberlian. W znanej historii brak informacji o jakichś szczególnych problemach z sąsiadami i buntami w tym kraju, a raczej o całkowitej dominacji nad południową częścią całego kontynentu. Wiadomo również, że upadło ono na skutek politycznej niekompetencji ostatniego władcy, Thorna III, a nie wojen czy najazdów.
Nie ujawniona do tej pory szósta frakcja ma w swoim „herbie” łańcuchy i macki, sugerujące, że będzie to królestwo raczej związane z morzami i oceanami niż stałym lądem. Nie ma więc tutaj lepszego kandydata niż Imperium Bezkresnego Oceanu położone na Regnie, a to powstało w 500 roku Po Ciszy. Wynika więc z tego, że jeśli mamy określić konkretne ramy czasowe w jakich będzie się dziać akcja gry, najprawdopodobniej będą to lata pomiędzy 600 a 1000 rokiem Po Ciszy. Pozwala nam to odnieść się do kolejnych informacji Ubisoftu.
Frakcje wydają się największym problemem nadchodzącej gry
Podczas naszych strategicznych zmagań w pierwszych trzech częściach cyklu dowodziliśmy armiami i królestwami, których historia pokrywała się z tym co mogliśmy znać z gier RPG z tego samego uniwersum. Wydarzenia obu serii się przeplatały, wzajemnie na siebie wpływając. Oczywiście, zdarzały się pewne błędy, ale zdecydowanie nie były one tego samego kalibru, co te przedstawione nam przez Unfrozen.
Ujawnione informacje wspominają do tej pory o sześciu różnych frakcjach, którymi przyjdzie nam grać, z czego jedna z nich wskazuje na Regnę. Co jednak z pozostałą piątką? Najmniej problemów wydaje się stwarzać miasto nekromantów. Ci od niemal samego początku byli obecni na kontynencie i posiadają swoje potężne królestwo zwane Shadowspire. Również widoczne w zwiastunie jednostki nie wyglądają na wyssane z palca – szkielety, duchy, wampiry i lisze. Pewne wątpliwości można mieć do nieumarłych wilków, ale zombie nie są niczym niezwykłym w królestwie władanym przez mistrzów nekromancji. Nie mam tutaj zastrzeżeń.
Przejdźmy wiec do ich największego wroga – królestwa ludzi, chronionego przez anioły. Ale zaraz, jak to anioły? Może to zdziwić niektórych graczy niezaznajomionych z lore uniwersum, ale w cyklu nigdy nie pojawiły się biblijne stworzenia, a to co jest określane tym mianem to tak naprawdę cyborgi stworzone przez rasę Starożytnych. Problem w tym, że zostały one uruchomione przez Nieśmiertelnego Króla, Gavina Magnusa z Bracady, i nie zostały wysłane poza Antagarich aż do czasu Rozliczenia. Podobna sytuacja ma miejsce z gryfami – tych nigdy nie było na Jadame. Nie mam za to zarzutu do rycerzy czy kapłanów. Ci byli obecni zarówno w Świątyni Słońca w Murmurwoods, jak i w Wąwozie Garotty, gdzie polowali na smoki.
Kolejna na liście jest frakcja Sylvan. Tutaj występują już bardzo duże problemy z tym co nam serwuje deweloper, a tym co znamy z historii. Na Jadame nie ma żadnej rasy, którą moglibyśmy tutaj przypisać – nie zamieszkują go ani niebieskoskóre elfy, ani wróżki. Nie zgadzają się również stworzenia przypominające czarodziejskie smoki znane z trzeciej odsłony. Te występowały tylko na Antagarichu. Tak naprawdę, jedynie widoczne w zwiastunie pierzaste, skrzydlate węże są istotami bezpośrednio związane z okolicami Jadame – pochodzą one z wysp Krwawego Sztyletu, położonych w pewnym oddaleniu od kontynentu. Pasowały by tutaj też jednorożce, naturalnie występujące w Murmurwoods.
Wszystko na głowie stawia jednak Dungeon. Wedle deweloperów zamieszkują go ciemne elfy, smoki i minotaury. Rasy te są obecne na Jadame, jednak jest tu duży problem w stosunku do tego, co znamy z oryginalnej serii. Ciemne elfy są bowiem najbardziej cywilizowaną i pokojową rasą na kontynencie, zajmują się głównie handlem i nie zamieszkują podziemi. Ich dwa największe miasta, Ravenshore oraz Alvar, to właściwie kulturalne stolice całego regionu. Co do minotaurów, te co prawda mieszkają w podziemnym mieście zwanym Jamą Baltazara, jednak ponownie mamy tu do czynienia z pokojową rasą kooperującą z innymi. Zaś smoki zajęte są same sobą i są zbyt dumne by pomóc komukolwiek. Zgadzają się na to pojedyncze jednostki i to tylko wtedy, gdy mają taki kaprys lub leży to w ich wyraźnym interesie.
Ostatnie na liście jest demoniczne Hive, czyli skrzyżowanie piekielnych istot z gigantycznymi owadami. W pewnym sensie można pokusić się o uznanie tego miasta za zgodne z kanonem – wszakże w okolicach Alvar znajdowały się kolonie gigantycznych os, które mogły ulec wpływom złowrogiej magii. Problemem są jednak same demony. Kim miały by one być? Z pewnością nie są to Kreeganie, którzy przybyli na Enroth dopiero w roku 1164 Po Ciszy i nigdy nie postawili stopy na Jadame. Feniksy? Te również tu nie zagościły, a jedyne stworzenia z wymiaru żywiołaków ognia, które można znaleźć na kontynencie to niewielka populacja ifrytów w Splądrowanych Pustkowiach oraz gogów z pustyni Ironsand.
Co z lokalnymi potęgami?
Wiemy już, co zobaczymy w grze. Pytanie jednak czego zabraknie. A jest tego całkiem sporo. Przede wszystkim, brak jednej z waleczniejszych ras, od dawna broniącej kontynent przed najazdami piratów z Regny – jaszczuroludzi. Zamieszkują oni wyspy Krwawego Sztyletu i zajmują się między innymi handlem z ciemnymi elfami, głównie rosnącymi tylko tutaj owocami Toberska. Braknie też szczuroludzi. Tych można spotkać w różnych miejscach, a parają się głównie działalnością przestępczą jak przemyt. Nie zauważyłem również cyklopów oraz mniej inteligentnych stworzeń jak bazyliszki czy gorgony.
Dużo większym problemem jest fakt, że nie znajdziemy tutaj prawdziwych militarnych hegemonów, którzy zdecydowanie pasowaliby do skupionej na walkach rozgrywki Herosów. Chodzi oczywiście o ogry i trolle. Pomimo, że te pierwsze nie stworzyły odrębnej państwowości, to jednak posiadają potężne forty umiejscowione w kilku strategicznych miejscach, w pobliżu uczęszczanych przez karawany szlaków. Trolle natomiast to nacja zdecydowanie bardziej pokojowo nastawiona i inteligentniejsza, zupełne przeciwieństwo ich braci znanych z Tatalii. Nieobecność tych potęg w przedstawionych w zwiastunie armiach jest co najmniej zastanawiająca. Zwłaszcza że są do siebie wrogo nastawione i nie powinny się pojawić w ramach jednego zamku, być może planowanego na później.
Nadzieja w fanach?
Jest jedno wyjście z sytuacji, które rozwiązałoby większość wymienionych problemów – mapa stworzona przez użytkowników forum Celestial Heavens. Glob planety Enroth nigdy nie był przedstawiony przez twórców w całości, jednak fragment, który możemy zobaczyć wskazuje na obecność sporej masy lądu na wschód od Jadame i północ od Antagarichu. Na jego podstawie, oraz opisów z gry, została stworzona mapa, a ta nigdy nie eksplorowana kraina została nazwana właśnie Wschodnim Jadame. Jeśli twórcy zdecydowaliby się na umieszczenie tam akcji „Heroes of Might and Magic: Olden Era” byłbym pod sporym wrażeniem, a wszystkie moje zarzuty można by uznać za niebyłe.
Niestety, szanse na to oceniam na bardzo mało prawdopodobne. Jest to wciąż jedynie projekt stworzony przez najbardziej zagorzałych fanów uniwersum, a sama wiedza o istnieniu takiej mapy wcale nie jest powszechna. Po tym, co zobaczyłem w zwiastunie, muszę stwierdzić, że na tę chwilę nowa odsłona serii budzi we mnie więcej niepokoju niż pozytywnych emocji. I niczego bardziej bym nie chciał, niż w czasie premiery powiedzieć, że się myliłem. Cóż, odpowiedź na to poznamy zapewne już niedługo.
Najnowsze Komentarze