Powszechnie kojarzący się z zaawansowaną technologią i wysokim poziomem życia kraj nie zawsze taki był. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu mieliśmy tu do czynienia z biedą większą, niż u północnego sąsiada. Wszystko jednak zmieniła obecność jednej firmy.
Z geograficznego punktu widzenia, ubóstwo Korei Południowej miałoby sporo sensu. Państwo jest stosunkowo małe, żyznych gleb tam jak na lekarstwo, a w dodatku ledwie nieco ponad 20% kraju leży na płaskim terenie, nadającym się do uprawy roli. Próżno również szukać bogactwa pod jego powierzchnią. Występuje co prawda węgiel kamienny, lecz jego zasoby plasują Koreę Południową na 49. miejscu w światowym rankingu – za Słowenią, Tadżykistanem czy Filipinami. Nie pomaga również obecność potęg w najbliższej okolicy, które historycznie często traktowały te ziemie niemal jako swoją kolonię.
Jest jednak inaczej. Międzynarodowy Fundusz Walutowy plasuje ten kraj na 14. pozycji pod względem nominalnego PKB wedle danych za rok 2023 (dla porównania, Polska zajmuje miejsce 21.). Problem w tym, że stoi za tym potęga jednego tylko giganta – Samsunga. Firmy, która jest starsza od samego kraju, a w 1938 roku zajmowała się sprzedażą makaronu i ryb w swojej jedynej placówce położonej w miejscowości Daegu. Jej właściciel, Lee Byung-chul, nawet w najśmielszych snach nie mógł przewidzieć, jak bardzo rozrośnie się jego dzieło.
Skromne początki
![](https://geekpedia.pl/wp-content/uploads/2024/09/jak_samsung_zmienil_koree_poludniowa_2.webp)
Sukces Korei Południowej można oprzeć, poza szeregiem ustaw i długoterminowego planowania władz, na dość niecodziennym czynniku – wojnie. Konkretnie tej z sąsiadami z północy. W 1950 roku kraj niemal przestał istnieć i zdawało się, że półwysep niechybnie wpadnie w ręce komunistów – bronił się ledwie niewielki skrawek położony na jego południowym-wschodzie. Stało się jednak inaczej, dzięki pomocy między innymi USA, a w 1953 roku państwo uzyskało suwerenność w znanym nam dzisiaj kształcie.
Wyniszczony wojną naród wymagał towarów pierwszej potrzeby, co z faktem wyprzedaży niemal wszystkiego po niezwykle niskich cenach przez opuszczających kraj Japończyków, spowodowało powstanie sojuszu. Lee Byung-chul i właściciel niewielkiej szwalni, Cheil Mojik, zawiązali współprace pod szyldem Samsung Group, w celu zapewnienia Koreańczykom najbardziej niezbędnego wyposażenia w rozsądnych pieniądzach.
Nie bez znaczenia były również działania prezydenta, Syngmana Rhee, który międzynarodową pomoc finansową po wojnie przeznaczał na budowę wielu fabryk mających poprawić funkcjonowanie kraju. Nie były to oczywiście w żadnym wypadku wysokozaawansowane technologiczne konglomeraty, a raczej cukrownie czy manufaktury przypominające to, czego bardziej można by się spodziewać po XIX wieku.
![](https://geekpedia.pl/wp-content/uploads/2024/09/jak_samsung_zmienil_koree_poludniowa_3.webp)
Sprawne działania obu biznesmenów i ich wkład w odbudowę kraju szybko zaowocowały. Samsung Group zdobyło kontrolę i niemal monopol w kilku niezwykle ważnych gałęziach gospodarki i zajęło 4. miejsce w rankingu najbardziej liczących się firm na tamtejszym rynku. Kolejnym krokiem było rozlanie się na na nowe wody, poprzez kupno mniejszych – choć nie można tu w żadnym razie mówić o „małych” – podmiotów. W ręce Samsunga trafiła zajmująca się ubezpieczeniami ANKUK Fire & Marine Insurance CO. LTD. oraz Chohung Bank od bankowości, a także większościowe udziały w szeregu innych.
W 1962 roku Samsung Group stało się największą potęgą w państwie, stanowiącą niemal 19% bogactwa całej Korei Południowej. Oczywiście, porównując to do innych narodów należy pamiętać, że ciągle mówimy tutaj o naprawdę biednym kraju. Dalsze sukcesy przyszły z dość nieoczekiwanej strony – nowego prezydenta, Park Chung-hee,
„Cud nad rzeką Han”
![](https://geekpedia.pl/wp-content/uploads/2024/09/jak_samsung_zmienil_koree_poludniowa_4.webp)
Park przed objęciem prezydentury niezbyt pochlebnie wyrażał się o rodzimych konglomeratach i zapowiadał ograniczenie ich władzy w kraju po powojennym rozpasaniu. Gdy jednak doszedł do władzy, poszedł zupełnie inną ścieżką. I jak z początku kontrowersyjne by się nie wydawało złamanie własnych postanowień i obietnic, to historia pokazuje, że był to dobry ruch, skutkujący nieustannym wzrostem gospodarczym kraju w kolejnych latach. Dzisiaj to zjawisko określa się mianem „Cudu nad rzeką Han”.
Jaka była recepta na sukces? Zamiast ograniczenia władzy wielkich firm, nowy prezydent zmusił je do działania zgodnie z jego planem, a ten w dużej mierze koncentrował się na eksporcie. Samsung Group, Hyundai, LG i SK Group dzięki rządowym pożyczkom, tanim materiałom i przywilejom stawały się nie tylko coraz bogatsze, ale również zdobywały przyczółki na zupełnie nowych rynkach. Te wielkie, rodzinne biznesy wspomagane przez władze zaczęto określać mianem „czeboli”, odpowiednikiem japońskich „zaibatsu”.
![](https://geekpedia.pl/wp-content/uploads/2024/09/jak_samsung_zmienil_koree_poludniowa_5.webp)
Nieustannego wzrostu firmy nie mogła przerwać nawet śmierć Lee Byung-chula w 1987 roku. Jego syn, Lee Kun-hee, kontynuował dzieło ojca, doprowadzając stopniowo do sytuacji jaką mamy dzisiaj. Samsung to Korea Półudniowa, a Korea Południowa to Samsung. Więzi firmy z krajem są niemal nierozerwalne, a czasami ciężko powiedzieć, kto w tym związku dysponuje większą władzą. Zwłaszcza, gdy jedyną siłą mogącą się mierzyć z Samsungiem pod względem udziału w krajowym PKB (od kilku lat plasującym się na poziomie około 20%) jest… południowokoreański rząd. Nikt inny nie jest nawet blisko.
Rządy czebolu
![](https://geekpedia.pl/wp-content/uploads/2024/09/jak_samsung_zmienil_koree_poludniowa_6.webp)
Dla porównania największe zaibastsu z Japonii, Toyota, odpowiada za około 5% tamtejszego PKB. Sytuacja gdzie rodzinny biznes odpowiada za 20% PKB jest ewenementem na skalę światową, która ma również swoje konsekwencje. Życie wielu młodych Koreańczyków koncentruje się w tej rzeczywistości na tylko jednym celu – zostać „człowiekiem Samsunga”, a więc na znalezieniu zatrudnienia u tego właśnie hegemona. Jest to uważane za niezwykły sukces, zwieńczenie lat ciężkiej nauki i egzaminów.
Co roku 100 000 obywateli kraju bierze udział w egzaminach organizowanych przez Samsunga, których celem jest wyłowienie najlepszych jednostek. Nie mówimy tutaj jednak tylko o wykwalifikowanych inżynierach czy mistrzach marketingu, ale też o zwykłych „tabelkowych klikaczach”. Każda posada w tym czebolu oznacza sukces. Nie trzeba dodawać, że w takiej rzeczywistości również państwowa edukacja w dużej mierze koncentruje się na spełnieniu oczekiwań korporacji.
![](https://geekpedia.pl/wp-content/uploads/2024/09/jak_samsung_zmienil_koree_poludniowa_7.webp)
Trzeba zauważyć, że jest to w pewien sposób samonapędzające się koło wzajemnych powiązań. W Korei Południowej kupując smartfon, kupujesz go od Samsunga. Kiedy potrzebujesz ubezpieczenia, idziesz do Samsunga. Chcesz udać się w rejs statkiem? Ten jest zbudowany przez Samsunga. Park rozrywki? W nim również palce maczał ten gigant. Nie trzeba nawet wspominać o serialach czy filmach, gdzie często również temat zatrudnienia w tej właśnie firmie jest poruszany, a bohaterowie używają elektroniki wiadomej produkcji.
Co z tym fantem zrobić?
![](https://geekpedia.pl/wp-content/uploads/2024/09/jak_samsung_zmienil_koree_poludniowa_8.webp)
Pewne nadzieje na „poluzowanie więzi” można było mieć w roku 2018, kiedy to prezydent Park Geun-hye została skazana na 24 lata więzienia w związku ze skandalem korupcyjnym, w który bezpośrednio zamieszany był Samsung. Więzienia nie uniknął także syn Lee Kun-hee, Lee Jae-yong, spadkobierca rodzinnej fortuny. Niestety, jedna jaskółka wiosny nie czyni – była pani prezydent opuściła więzienie w roku 2021, a w 2022 zrobił to Lee Jae-yong, który przejął władzę nad czebolem po śmierci ojca.
Korea Południowa stoi w obliczy niebezpieczeństwa i wyzwania, z jakim nigdy wcześniej żaden inny kraj się nie zmagał. Nastroje społeczne zdają się powoli zmieniać, a coraz więcej młodych Koreańczyków wydaje się być negatywnie nastawiona do faktu, że ich kraj zdaje się działać pod dyktando rodziny Lee. Niemożliwe jest również ukrócenie ich rządów. Gdyby Samsung zdecydował się opuścić półwysep to co prawda wiązałoby się to z ogromnymi trudnościami i problemami dla firmy, ale w dużo gorszej sytuacji byłaby Korea Południowa. Kraj wydaje się być uzależniony od czebola już nie tylko pod względem finansowym, ale w dużej mierze – kulturowym.
Jeden komentarz
Chciałbym żeby Polska miała takie problemy. U nas takich firm nie ma i nigdy nie będzie.