Wydawać by się mogło, że zakup oryginalnych tytułów może być jednym z ostatnich powodów do otrzymania bana. Okazuje się jednak, że Japończykom to wystarcza.
Chociaż gry na fizycznych nośnikach w przypadku rynku komputerowego niemal już wymarły, to nadal świetnie mają się wśród użytkowników konsol. Powód jest prosty – możliwość ich odsprzedania lub wymienienia po przejściu danego tytułu. Zyskują na tym gracze, ale „tracą” wydawcy i deweloperzy, bo nie sprzedają kolejnej kopii. Niestety, może to nieść ze sobą też nieoczekiwane konsekwencje, o czym przekonał się posiadacz Nintendo Switch 2.
Ban został cofnięty, ale niesmak pozostał

Jeden z użytkowników Reddita pochwalił się niecodzienną sytuacją. Zakupił on kilka starszych, używanych kartridży na konsolę Nintendo Switch. Z racji tego, że są one kompatybilne z nowszą wersją handhelda, była to świetna okazja by się z nimi zapoznać za niewielkie pieniądze. Problem w tym, że po ich użyciu i aktualizacji jego konto w usłudze Nintendo Online zostało zawieszone. Poza faktem braku możliwości zabawy przez sieć, stracił on również dostęp do wcześniej zakupionych tam tytułów cyfrowych, co było sporym ciosem. Na szczęście Nintendo stanęło na wysokości zadania.
Po skontaktowaniu się z działem wsparcia i wyjaśnieniu sytuacji zbanowanie konta uznano za błąd. Poskutkowało to przeprosinami i zdjęciem blokady, a sam użytkownik przyznał, że kontakt z Nintendo był przyjemniejszy niż z Microsoftem czy Sony, z którymi wcześniej miał do czynienia. Japończycy jednocześnie przyznali, że zawieszenie konta wiązało się z podejrzeniem piractwa, a cała wina leży po stronie automatycznego systemu wykrywania nielegalnych gier. I chociaż w tym przypadku firma zadziałała dość sprawnie, to trzeba przyznać, że sytuacja ta w ogóle nie powinna mieć miejsca.

Najnowsze Komentarze