W ostatnich tygodniach ceny sporej części podzespołów komputerowych wystrzeliły w kosmos. Aby zapobiec brakom, niektórzy sprzedawcy biorą sprawy w swoje ręce.
Kilka japońskich sklepów komputerowych w kultowej dzielnicy Akihabara zaczęło ograniczać sprzedaż nośników danych oraz modułów RAM. Jak donoszą lokalne media, decyzja ta została podjęta aby zapobiec wykupywaniu towaru na zapas i napędzaniu spirali niskiej podaży oraz wysokich cen. Choć limity różnią się w zależności od lokalu, to są one drakońskie. Jedynym wyjątkiem są klienci planujący kupno całego zestawu komputerowego, którzy dostają pozwolenie na nabycie większej (acz nadal „detalicznej”) ilości.
Centra danych wykupują wszystko w ilościach hurtowych

Dzieje się dlatego, że sklepy nie otrzymują oczekiwanych zamówień, a ich stany magazynowe gwałtownie maleją. Wielu dystrybutorów podobno całkowicie wstrzymało dostawy niektórych produktów, bez jasnych informacji, kiedy sytuacja wróci do normy. W efekcie ceny komponentów gwałtownie wzrastają, a to rodzi pole do popisu dla spekulantów.
Niedobór pamięci RAM i nośników danych wynika w głównej mierze z szaleństwa na sztuczną inteligencję. Jak grzyby po deszczu powstają kolejne centra danych AI, a obecne są rozbudowywane. I chociaż producenci zwiększają produkcję pamięci NAND i DRAM, to efekt nie będzie natychmiastowy. Sytuacja osiągnęła punkt krytyczny, w którym ceny niektórych produktów w sklepach wzrosły o 100%.
Trzeba też zauważyć, że coraz więcej analityków mówi o „bańce AI”. Tym samym firmy bojące się jej pęknięcia (m.in. Samsung, Micron, SK hynix, Kioxia) nie chcą przesadzić w drugą stronę – nadprodukcja może bowiem sprawić, że w przypadku załamania rynku, podaż przewyższy popyt i mowa będzie o ogromnych strat finansowych.

Najnowsze Komentarze