Najwyżej wyceniana firma na świecie nie ma zamiaru dostosowywać się do zachcianek rządu Donalda Trumpa. I całe szczęście, bowiem chodzi o bezpieczeństwo użytkowników.
NVIDIA zaprzeczyła spekulacjom, jakoby w ich układach ukryte były specjalne mechanizmy umożliwiające zdalne uszkodzenie bądź wyłączenie kart graficznych. Nie ma również mowy o backdoorach czy oprogramowaniu szpiegującym. Ale dlaczego Zieloni musieli w ogóle wydać taki komunikat? Ponieważ umieszczenia tego typu funkcjonalności miał wymagać od nich rząd Stanów Zjednoczonych.
Produkty NVIDII mają być wolne od podejrzanych „furtek”

Argumentowane to było ochroną amerykańskich interesów i dbaniem o bezpieczeństwo kraju – zwłaszcza wobec potencjalnego zagrożenia ze strony Chin. I to właśnie Państwo Środko wezwało Zielonych do wytłumaczenia się. Warto podkreślić, że obawy dotyczyły głównie umieszczenia tego typu „dodatków” w akceleratorach sztucznej inteligencji NVIDIA H20. Zieloni jednak jasno powiedzieli, że są one nieobecne w każdym z ich produktów – również kartach graficznych takich jak rodzina GeForce RTX 5000.
Drużyna Jensena Huanga podkreśla, że umieszczenie tego typu „furtek” stanowiłoby znacznie większe zagrożenie, niż administracja Donalda Trumpa sobie wyobraża. Odkrycie ich przez hakerów, chociażby ze wspomnianych Chin, mogłoby być dalece bardziej niebezpieczne zarówno dla kraju, jak i samych użytkowników. I nie sposób odmówić gigantowi racji, bo wystarczy sobie przypomnieć aferę z układami Clipper z 1993 roku.

Najnowsze Komentarze