Chińscy potentaci przemysłu technologicznego mogą wkrótce stracić lata rozwoju. Wszystko dlatego, że trzon Krzemowej Tarczy właśnie wpisał ich na swoją czarną listę.
Dwie z najważniejszych firm stojących za nadziejami Państwa Środka na samowystarczalność w zakresie półprzewodników – Huawei i SMIC – doznały w sobotę poważnego ciosu. Zostały one wpisane na tajwańską listę strategicznych podmiotów z branży zaawansowanych technologii. Choć obie firmy były już wcześniej objęte sankcjami przez USA, dodatkowe ograniczenia dostaw z Formozy mogą poskutkować dalekosiężnymi konsekwencjami.
Wymagane będą specjalne i trudne do uzyskania pozwolenia

Decyzja Tajwańskiego Ministerstwa Handlu nie powinna nikogo dziwić, jeżeli weźmiemy pod uwagę trwającą od jakiegoś czasu wojnę handlową na linii Chiny-Stany Zjednoczone. Od teraz zarówno Huawei, jak i SMIC będą musiały pozyskiwać specjalne pozwolenia eksportowe od dostawców z siedzibą na Tajwanie, aby móc otrzymywać produkowane tam komponenty.
Jako podmioty wpisane na tajwańską „czarną listę”, chińskie firmy znalazły się w mało zaszczytnym gronie z organizacjami takimi jak Taliban i Al-Kaida oraz kraje o równie negatywnej reputacji pokroju Rosji czy Korei Północnej. Do tej pory ani strona chińska, ani tajwańska nie skomentowały w żaden sposób tej decyzji.
Tajwan to nie tylko siedziba najsłynniejszego ogniwa tzw. „Krzemowej Tarczy”, jakim jest TSMC, ale także wielu innych kluczowych firm z branży półprzewodników. Ograniczenia najprawdopodobniej obejmą również eksport od innych uznanych firm, jak UMC, ASE, SPIL i Nanya. Teraz pozostaje czekać na odpowiedź Chin, która jest tylko kwestią czasu.

Najnowsze Komentarze