Chociaż jest szansa, ze czekają nas duże zmiany na rynku aplikacji i usług, to amerykański lider na rynku wyszukiwarek nie zgadza się z wyrokiem i zapowiedział już apelację.
Google został zobowiązany do zapłaty 425 milionów dolarów odszkodowania za naruszenie prywatności użytkowników. Decyzję podjął sąd federalny w Kalifornii (USA) po pozwie zbiorowym, w którym gigant technologiczny został oskarżony o nielegalne gromadzenie danych, mimo że użytkownicy wyłączyli funkcję śledzenia na swoich urządzeniach. Sprawa dotyczyła okresu od 2016 do 2024 roku i obejmowała około 98 milionów osób.
Początkowo szacowano nawet 31 miliardów dolarów kary

Według powodów Google miał bezprawnie zbierać informacje o aktywności w aplikacjach, nawet gdy opcja „Aktywność w internecie i aplikacjach” była wyłączona. Funkcja ta miała dawać użytkownikom większą kontrolę nad swoimi danymi, w tym historią wyszukiwania, lokalizacją czy korzystaniem z aplikacji. Ława przysięgłych uznała firmę winną w dwóch z trzech zarzutów – naruszenia prywatności i ingerencji w życie osobiste.
Google odrzucił zarzuty, zapowiedział apelację i stwierdził, że decyzja sądu jest błędnym przedstawieniem zasad działania jego usług. Firma utrzymuje, że jej funkcje prywatności respektują wybory użytkowników, a wszelkie dane są zbierane w sposób uniemożliwiający bezpośrednią identyfikację osób. Przedstawiciel Google podkreślił, że po wyłączeniu wspomnianej opcji dane są anonimizowane, a użytkownicy są o tym informowani.
Nie jest to pierwszy proces dotyczący naruszeń prywatności, z jakimi mierzy się Google. Eksperci wskazują jednak, że ten wyrok to ważny sygnał ostrzegawczy nie tylko dla amerykańskiego giganta, ale także dla całej branży technologicznej. Rosnące tempo rozwoju usług cyfrowych sprawia, że potrzeba większej przejrzystości i odpowiedzialności staje się coraz pilniejsza. Użytkownicy również powinni uważniej przyglądać się ustawieniom aplikacji i usług, aby ich dane nie były wykorzystywane wbrew ich woli.

Najnowsze Komentarze