Popularna aplikacja randkowa miała problem z szeregiem użytkowników, którzy podszywali się pod zupełnie inne osoby. Wkrótce będzie to jedynie przeszłością.
Chociaż Tinder mocno ułatwia kontakty międzyludzkie, to budzi również szereg kontrowersji – nie tylko wysokimi cenami pakietów premium. Jedną z nich są sytuacje, w których spotykane na żywo osoby zupełnie nie przypominają tych, jakie mogliśmy obejrzeć w aplikacji. Wygląda jednak na to, że już wkrótce problem ten będzie stanowił jedynie nieprzyjemne wspomnienie, gdyż rozpoczęły się testy programu mającego go wyeliminować.
Aplikacja chce dzięki temu poprawić bezpieczeństwo użytkowników

Nowa funkcja nazwana „Face Check” została dostarczona przez firmę FaceTec i polega na skanowaniu biometrycznym. Aplikacja sprawdza, czy twarz na rejestrowanym przed zalogowaniem filmie pasuje do dostępnych na profilu zdjęć oraz czy nie pojawia się na innych. Po zakończeniu testu wideo jest usuwane – a przynajmniej tak twierdzą twórcy. Tinder zapamiętuje jednak „mapę twarzy”, która następnie będzie przez niego używana w celu weryfikacji kolejnych kont i zapobieganiu tworzenia fałszywek.
Na tę chwilę funkcjonalność testowana jest w USA i jeśli wszystko pójdzie po myśli Match Group, a odzew użytkowników będzie pozytywny, to zostanie zaimplementowana również na całym świecie. Celem oczywiście jest poprawa bezpieczeństwa randkowiczów, którzy mogli w przeszłości paść ofiarami oszustw. A to skutkowało nie tylko nieudanym spotkaniem, ale mogło bezpośrednio zagrażać ich zdrowiu i życiu.

Najnowsze Komentarze