Wygląda na to, że samozapłon to nie tylko „atrakcje” oferowane przez chińskie i koreańskie telefony. Dotyczy to również sprzętów od amerykańskiego giganta.
Na początku lipca Google zapowiedziało, że smartfony Pixel 6a doczekają się aktualizacji systemu operacyjnego do wersji Android 16. Entuzjazm posiadaczy jednak szybko opadł, bo jedną z nowości było ograniczenie ładowania po przekroczeniu 400 cykli na akumulatorze. Wbrew pozorom nie była to złośliwa praktyka mająca na celu zmuszenie użytkowników do kupna nowego modelu, lecz została wprowadzona w trosce o ich bezpieczeństwo.
Google nie skomentowało jeszcze najnowszego zdarzenia

Okazało się bowiem, że opisywany smartfon zmaga się z tym samym problemem co jego starszy brat – Google Pixel 4a. Akumulator ma tendencje do przegrzewania się, a to w rezultacie może skończyć się samozapłonem. Tak też zresztą się stało, chociaż na całe szczęście były to przypadki dość nieliczne. Aktualizacja weszła w życie 8 lipca 2025 roku, a więc sytuacja powinna już być pod kontrolą. Niestety, wczoraj jeden z użytkowników Reddita podzielił się swoim nieprzyjemnym doświadczeniem.
Internautę ze snu wyrwał zapach spalenizny. Źródłem był pozostawiony na noc do ładowania Google Pixel 6a, który się zapalił, a od niego zajęła się pościel na której spoczywał. Sam użytkownik zdołał sprawnie zareagować i ugasić pożar, ale nie obyło się bez strat finansowych, jak i zdrowotnych – wdychany toksyczny dym pozostawił go z mocno obolałymi płucami. Google nie odniosło się jeszcze do sprawy, jednak w sytuacji zagrożenia życia nie należy mieć wątpliwości, że będzie zmuszone do reakcji.
Najnowsze Komentarze