Chociaż brytyjski rząd tłumaczył się jak zwykle dbałością o bezpieczeństwo najmłodszych, to wielu użytkowników ma wrażenie, że chodzi wyłącznie o kontrolę nad społeczeństwem.
25 lipca 2025 roku w Wielkiej Brytanie weszła w życie regulacja Online Safety Act. Zgodnie z jej zasadami, portale z treściami przeznaczonymi dla dorosłych muszą zadbać o wdrożenie skutecznych systemów kontroli wieku. Wszystko to aby ograniczyć dostęp nieletnim. Oczywiście jak to zwykle bywa, wywołało to szereg głosów sprzeciwu zarówno ze strony obywateli UK, jak i Organizacji Narodów Zjednoczonych. Na nic się to jednak nie zdało, prawo działa w najlepsze, a w planach jest nawet jego zaostrzenie.
Brytyjczycy omijają obostrzenia używając proxy i VPN

Jak łatwo było się domyślić, mieszkańcy wysp radzą sobie z obchodzeniem nowego prawa nad wyraz sprawnie. Wystarczy powiedzieć, że fraza „proxy” mocno zyskała na popularności w Google. Podobnie jak różne VPN, których liczba pobrań z sieci wzrosła o kosmiczne 1800%. Również niszowe dotąd strony pornograficzne zyskały na popularności. Rząd jednak nie jest ślepy i podejście obywateli wyraźnie się decydentom nie spodobało. Ich zdaniem oznacza to konieczność wdrożenia dodatkowych przepisów i zabezpieczeń.
Stojąca po stronie władz specjalistka od cyberbezpieczeństwa, Chelsea Jarvie, wskazuje, że wymagane będzie połączenie weryfikacji na poziomie urządzenia z weryfikacją na poziomie strony internetowej. „Aby zapewnić użytkownikom prawdziwe bezpieczeństwo w Internecie, potrzebujemy różnych poziomów kontroli podczas przeglądania stron” – powiedziała.

Innego zdania jest natomiast firma Aylo, do której należy m.in. Pornhub. Według nich dalsze regulacje jedynie wzmocnią pozycję innych stron, które z racji swojej lokalizacji mają je w głębokim poważaniu. Przedstawicielka firmy, Alex Kekesi, stwierdziła że „Istnieje wiele stron internetowych, których ruch wzrósł wykładniczo, a są to strony, które nie przestrzegają przepisów”. Co jest poważnym problemem godzącym w zasady uczciwej konkurencji.
Rząd UK próbował zmusić do wdrożenia Online Safety Act około 240 000 witryn dla dorosłych, z których zaledwie kilkaset zgodziło się na współprace. Co z pozostałymi? Władze nie próżnują i podejmują działania regulacyjne przeciwko nim. Ciężko jednak powiedzieć, by szły one sprawnie, gdyż na tę chwilę objęto nimi zaledwie 70 stron internetowych i wątpliwe jest, by liczba ta drastycznie wzrosła. Stąd właśnie „zapotrzebowanie” na dodatkowe mechanizmy weryfikacyjne. Oczywiście wszystko w trosce o dobro najmłodszych.

2 komentarze
Chcieli brexitu to mają. Pozostali by w tej „złej unii” to by nie mieli takich problemów.
O ile nie będzie obowiązku udostępniania „władzy” stałego dostępu do sprzętu i instalowania rządowych programów śledzących …
A czekaj i tak da się znaleźć jakieś obejście. Nawet w Chinach partia nie zdołała zablokować dostępu do „treści”.
Tak, technicznie ograniczenia odetną dzieciaki od „treści” na jakieś dwa trzy miesiące.
Wyobrażam bowiem sobie że każda metoda komunikacji, każdy protokół wymiany danych może być zaadaptowany do dzielenia się „treścią”.
Ostatecznie na kartach pamięci ( karta microSD ma wymiary 15x11x1 mm i 2GB pamięci ) da się dość dużo nagrać.
Internet offline.