Pamiętasz stare gry pokroju „Lands of Lore” czy „Stonekeep”? Chcesz ponownie poczuć zatęchły klimat podziemi pełnych nieumarłych? Jeśli tak, mamy coś dla Ciebie!
Gry komputerowe z gatunku RPG to jedne z najpopularniejszych i najbardziej złożonych tytułów. Wydaje się, że każde duże studio posiada w swoim portfolio przynajmniej jedną taką serię. Dodając do tego niezliczone ilości produkcji indie, można by je ogrywać do końca świata. A przecież ciągle wychodzą nowe! Warto jednak pamiętać, jak wyglądały początki tego gatunku, które były dość skromne. Dungeon crawlery, w których zamiast bogatych, pełnych postaci niezależnych otwartych światów przemierzamy zatęchłe podziemia – zwykle samotnie – dały początek największym produkcjom z jakimi mamy obecnie do czynienia.
Labyrinth: The wizard’s cat to powrót do korzeni
„Labyrinth: The wizard’s cat” tworzy jednoosobowe studio Zombiesoft, a dokładniej Anders Gustavsson. To powrót do samych podstaw gatunku, z kilkoma miłymi dodatkami. W grze wcielamy się w ucznia maga, który rusza na poszukiwania zaginionego kota naszego mistrza. Z pozoru błahe zadanie dość szybko przeradza się jednak w pełną niebezpieczeństw wyprawę po ogromnych podziemiach.
Osoby, które nie miały okazji grać w produkcje z lat 80. i 90. oraz ominęły nowsze tytuły jak „Legend of Grimrock” czy „Might and Magic X: Legacy” mogą poczuć się wstrząśnięte już na samym początku – poruszać bowiem możemy się wyłącznie w liniach prostych! Północ, południe, zachód i wschód to nasze jedyne możliwości. Chociaż brzmi to bardzo archaicznie, to w tego typu tytule sprawdza się świetnie.
Wracając jednak do wspomnianych ułatwień – tych w stosunku do klasyków gatunku jest kilka. Przede wszystkim mamy tutaj dostęp do mapy. Mało tego, automatycznie uzupełnia się ona o odkryte przez nas obszary oraz informuje nas, w jakim miejscu się znajdujemy. I tak, jest to ogromne ułatwienie, gdyż w większości tego typu gier jeśli chcemy dokładnie poznać rozkład poziomów – musimy je sami narysować za pomocą kartki i ołówka.
Kolejnym dodatkiem jest opcja swobodnego zapisu. Nie potrzeba to tego specjalnego miejsca czy ukończenia poziomu. Trzeba jednak przyznać, że jest to jednak funkcja bardzo w dzisiejszym zabieganym świecie pożądana. Niestety, z opcją save i load wiąże się kilka problemów. Po pierwsze, do naszej dyspozycji oddano tylko jedno miejsce na zapisy. Po drugie, opcje znajdują się w menu zaraz obok siebie – jeśli chcemy grę zapisać, a kursor nieco nam się obsunie, grę wczytamy. Niestety, nie ma tutaj ostrzeżenia i jeśli taka sytuacja się nam zdarzy po kilkudziesięciu minutach eksploracji – może frustrować.
Wyzwanie dla mięśni i umysłu
Przygodę zaczynamy na powierzchni – tutaj możemy zapoznać się ze sterowaniem i naszym zadaniem. Etap nie zawiera żadnych przeciwników i wymaga tylko dotarcia do teleportu przez który przelazł czworonożny kompan maga. Jeśli w niego wejdziemy – kończy się pobłażanie. Rzucani jesteśmy na głęboką wodę, a na naszej drodze staną dziesiątki zagrożeń. Te najbardziej podstawowe to oczywiście wrogowie, a ich rodzajów jest całkiem sporo. Nieumarli w postaci szkieletów, zombie czy duchów, pająki, zwisające z sufitu mięsne węże czy gigantyczne owady. Znacznie większym problemem są jednak wszechobecne pułapki. Z początku proste do zauważenia, szybko zmieniają się w prawdziwe logiczne wyzwania, a w celu ich dezaktywacji przyjdzie nam mocno wysilić szare komórki.
I tutaj docieramy do jednej z najważniejszych cech gatunku – zagadek. Walka jest tylko jednym z elementów całej rozgrywki. Równie ważne jest rozwiązywanie różnorakich zadań logicznych. Część z nich będzie wymagana, aby przejść dalej w głąb lochów. Inne z kolei dają nam dostęp do ukrytych obszarów, nagradzają lepszym wyposażeniem czy odnawiają nasze zasoby. Wyzwań tego rodzaju na każdym z poziomów jest całkiem sporo i są one dość zróżnicowane – odnalezienie ukrytych na ścianach przełączników, aktywowanie odpowiednich płytek naciskowych czy podróż teleporterami w odpowiedniej kolejności to tylko kilka przykładów. Warto zauważyć, że zachowano tutaj odpowiedni balans pomiędzy walką i zagadkami.
Rozwój postaci? Jak najbardziej
Jak wspomniano, dungeon crawlery to prekursorzy gier RPG, nie mogło więc zabraknąć tutaj opcji rozwoju naszej postaci, chociaż w dość uproszczonej formie. Przede wszystkim, wraz z zabijaniem kolejnych bestii, rośnie nasz poziom doświadczenia, który w końcu zaowocuje awansem. Wraz z nim podnoszą się nasze statystyki – siła, szczęście, zasoby many oraz życia. Nie mamy niestety wpływu na to, ile punktów i w co zainwestujemy, gdyż rozwijają się one automatycznie. Statystyki możemy również podnosić w inny sposób – znajdując rozsiane po labiryncie przedmioty, które na stałe zwiększą nasze zdolności bojowe.
Mamy również dostęp do ekwipunku. Ograniczony jest tylko ilością miejsc i brak tutaj udźwigu. Oprócz przedmiotów wpływających bezpośrednio na nasze szanse na przetrwanie w podziemiach – broni, pancerza czy magicznych różdżek – do plecaka zapakujemy również leczące mikstury, jedzenie, magiczne zwoje czy potrzebne do rozwiązywania kolejnych wyzwań kamienie lub linę. Magia z początku jest dostępna jedynie w postaci wspomnianych specjalnych przedmiotów, za pomocą których rzucamy czary. Później zdobywamy jednak magiczną księgę i możemy ją uzupełniać zwojami z zaklęciami.
Grafika i udźwiękowienie w podstawowej formie
Jeśli chodzi o grafikę… cóż, nie można z całą pewnością powiedzieć, że jest ładna. Proste, pikselowe sprite’y przeciwników, przedmiotów czy rzucanych czarów nie powalają, jednak trzeba przyznać, że wszystko zostało wykonane schludnie i z pewnością fanom klasyków może się podobać. Co jednak najważniejsze nic nie utrudnia gry, a to co ma być widoczne na pierwszy rzut oka, faktycznie takie jest. Skutkuje to również niskimi wymaganiami sprzętowymi, dzięki czemu gra zadziała na starszych i słabszych PC oraz może być miłym urozmaiceniem podróży na konsolach pokroju Steam Decka.
Podobnie sprawa wygląda z udźwiękowieniem. Muzyka to proste rytmy stylizowane na pompatyczne, orkiestrowe utwory znane z wczesnych przedstawicieli gatunku. Odgłosy wydawane przez potwory, bohatera i otoczenie również są raczej obojętne – nie irytują, nie zapadają w pamięć. Wychodzi tutaj niestety na wierzch fakt, że nad grą pracowała jedna osoba. Wypowiedzi naszego mentora nie są dubbingowane – posługuje się on tylko szybkim, wysokotonowym bełkotem.
Jeśli chodzi natomiast o sterowanie to nie mam tutaj żadnych zastrzeżeń. Jest responsywne i proste, a odbywa się za pomocą klawiatury i myszki. Jednak grę równie dobrze możemy ogrywać za pomocą samego gryzonia, klikając elementy interfejsu na ekranie. Brak tutaj obsługi kontrolerów, a sam twórca dodaje, że raczej taka opcja nie zostanie wprowadzona.
Gra wciąga, niestety jest krótka
Pomijając etap samouczka, w grze przyjdzie nam przemierzyć dziesięć poziomów podziemi. W zależności od naszego sprytu w radzeniu sobie z zagadkami, spędzimy na nich w okolicach pięciu godzin – co pozostawia niestety spory niedosyt. W grę grało mi się bardzo przyjemnie, ale nawet gdy postanowiłem rozwiązać wszystkie poboczne zadania logiczne i odnaleźć ukryte pomieszczenia – czas, jaki musiałem na to poświęcić spowodował, że przejście gry po raz kolejny zajęło w sumie dziesięć godzin. Jest to moim zdaniem największy minus Labyrinth: The wizard’s cat, przy którym chętnie spędziłbym drugie tyle czasu.
Mimo wszystko, tytuł jest jak najbardziej warty sprawdzenia. Zwłaszcza, że cena jest odpowiednio dostosowana do ilości zapewnianej rozrywki. Zombiesoft życzy sobie za grę 36,99 złotych, jednak gdyby było to za dużo, to z okazji premiery przygotowano również trwającą do 7 czerwca 2024 roku 20% obniżkę – a więc zapłacimy jedynie 29,59 złotych. Tytuł jest oczywiście dostępny do nabycia na platformie Steam. Równie niskie jak cena są minimalne wymagania sprzętowe, które prezentują się następująco:
- Procesor: 2,4 GHz lub lepszy
- Karta graficzna: NVIDIA GeForce 450 lub lepsza z 1 GB pamięci
- Pamięć RAM: 4 GB
- Miejsce na dysku: 200 MB
- System operacyjny: Windows 10 lub nowszy
"Labyrinth: The wizard's cat" to powrót do staroszkolnych dungeon crawlerów. Niemal cała rozgrywka odbywa się w podziemiach gdzie czekają na nas dziesiątki przeciwników i zagadek logicznych. Nie braknie również rozwoju postaci w dość podstawowej formie i zabawy ekwipunkiem. Jeśli chcesz przypomnieć sobie, jak wyglądały początki gatunku RPG - będzie to propozycja idealna do tego celu. Niestety całość jest dość krótka, a przejście zajmuje kilka godzin.
Najnowsze Komentarze