Ograniczenie finansowania ma wynikać z faktu wyższego zapotrzebowania na bardziej zaawansowane i dochodowe architektury. To na nich skupią się teraz Koreańczycy.
Wygląda na to, że Samsung ma chrapkę na wyrwanie sporego segmentu rynku półprzewodnikowego z rąk TSMC. Świadczy o tym znaczne ograniczenie inwestycji w starsze procesy produkcyjne – 3 i 5 nm – oraz skupienie się na nowoczesnych litografiach 2 i 1,4 nm. Decyzja jest podyktowana jednak nie tylko chęcią pokazania swoich możliwości, ale również tak prozaicznym faktem jak rentowność. Spadająca liczba zamówień oraz niski uzysk powodują, że dalsze inwestycje mogą zacząć przynosić straty.
Samsung zmniejsza inwestycje w produkcję chipów o 50%

Problem w tym, że niski uzysk nie dotyczy jedynie starszych litografii, a dotyka również tych bardziej zaawansowanych. O ile w przeszłości, kiedy Chińczycy kupowali ogromne ilości chipów 3 i 5 nm na potrzeby produkowanych przez siebie koparek kryptowalut, nie stanowiło to problemu, to obecnie aby nie tracić na produkcji konieczne są zmiany. I to dalece idące, bowiem Samsung skupi się nie tylko na modernizacji całych FABów, aby przystosować linie produkcyjne do nowych litografii, ale również ograniczy inwestycje w nie o 50% – z 10 miliardów wonów do zaledwie 5 miliardów (ok. 14 milionów złotych).
Jeśli chodzi o fabryki, to na początek gigant skupi się na tych w Hwaeseong i Pyeongtaek. Pierwsza z nich zajmuje się na tę chwilę procesem produkcyjnym 3 nm na potrzeby takich gigantów jak Apple i Qualcomm, natomiast po modernizacji będzie odpowiadała za produkcję układów w litografii 2 nm – ma to się stać jeszcze w 2025 roku. Druga natomiast będzie odpowiadała za rozwój technologii 1,4 nm i domyślnie ma dostarczać do klientów nawet 3000 krzemowych wafli miesięcznie. Dodatkowo, jeśli Donald Trump nie utnie finansowania w ramach CHIPS, kolejne inwestycje Samsunga skupią się na ich zakładzie w Teksasie.
Najnowsze Komentarze